Wzrost Popularności Syntetycznej Marihuany
Rok syntetycznych kannabinoidów. W tym roku nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania tymi nowymi, nowatorskimi i potencjalnie terapeutycznymi lub śmiertelnymi związkami naśladującymi konopie indyjskie. Zanim przejdziemy dalej do tej dyskusji, musimy najpierw dokładnie zdefiniować, co oznacza termin „syntetyczny kannabinoid”. Niestety, obecnie nie ma prawdziwego konsensusu co do tego, co dokładnie oznacza termin „syntetyczny” w odniesieniu do konopi indyjskich.
Syntezę definiuje się jako „wytwarzanie związków chemicznych w drodze reakcji z prostszych materiałów”. Technicznie rzecz biorąc, wszystkie związki we wszechświecie są w jakiś sposób produktem jakiejś formy syntezy między podobnymi lub „macierzystymi” związkami.
Stosując tę interpretację, można by przyjąć, że „syntetyczny kannabinoid” jest po prostu naturalną pochodną konopi indyjskich, która została wyprodukowana w większej ilości niż występuje w naturze. Kwestia ta dotyczy jednak, jak zawsze, używania języka przez zwolenników prohibicji, organy regulacyjne i osoby mające żywotne interesy w raczkującej branży.
Powyższa interpretacja twierdzi, że wytwarzanie produktów takich jak „K2” lub „Spice” jest tym samym, co proces „syntezy”, przez który przechodzi THC-A, gdy dekarboksyluje się do Delta-9 THC. Jednak w wyniku tego naturalnego procesu powstaje związek, którego działanie jest dobrze zbadane, powszechnie lubiane i znane jako bardzo korzystne dla ludzkiego układu endokannabinoidowego (ECS). Istnieją dwa główne sposoby wytwarzania „syntetycznych kannabinoidów”, z których pierwszy jest zdecydowanie najbardziej popularny.
Obfite fitokannabinoidy, takie jak CBD lub Delta-9 THC, są przekształcane w inne gałęzie kannabinoidów w wyniku reakcji chemicznej z użyciem kwasu lub rozpuszczalnika. Odbywa się to w celu wytworzenia izomerów istniejących naturalnie występujących kannabinoidów, takich jak THC lub CBD, lub nowych, które nie występują w roślinie, ale wiążą się z receptorami w ECS.
Najpopularniejszą przeprowadzaną konwersją jest CBD do ∆8-tetrahydrokannabinolu (Delta-8 THC). Delta-8 jest izomerem Delta-9 THC i według doniesień ma podobny, ale „łagodniejszy” „odurzający” lub „euforyczny” wpływ na konsumenta jak Delta-9 THC. Jest to kannabinoid, z którym większość z nas ma największe doświadczenie. Strukturalnie rzecz biorąc, jedyną prawdziwą różnicą między nimi jest lokalizacja podwójnego wiązania między dwiema cząsteczkami węgla.
Jak więc syntetyczna marihuana stała się tak popularna?
Uchwalenie „Ustawy o uprawie marihuany z 2018 r.” spowodowało boom na amerykańskim rynku marihuany o niskiej zawartości THC, co spowodowało ogromną nadpodaż CBD i biomasy. Nieuchronnie doprowadziło to do znacznego obniżenia cen, a tym samym zysków producentów, którzy wcześniej dominowali na celowo ograniczonej przestrzeni rynkowej. Korzystając z prostego procesu chemicznego, który został odkryty w latach 60-tych XX wieku, producenci zaczęli przekształcać swój tani nadmiar izolatu CBD w znacznie bardziej dochodowe i quasi-legalne Delta-8 THC i inne „syntetyczne kannabinoidy”.
Powodem, dla którego ta konkretna konwersja i wynikający z niej związek są sprzedawane jako „następne CBD”, jest jak na ironię „sukces” amerykańskiego przemysłu CBD. Szara strefa prawna w amerykańskim prawodawstwie dotyczącym konopi indyjskich oznacza, że Delta-8 jest „legalna” zgodnie z prawem federalnym, o ile „pochodzi” z „konopi” (konopi o niskiej zawartości THC). Technicznie rzecz biorąc, produkt końcowy „pochodzi” z CBD, które z kolei „pochodzi” z odmian konopi o niskiej zawartości THC (konopi).
Od czasu eksplozji popularności Delta-8 w USA, ponad 18 stanów zakazało jej sprzedaży, a inne pospiesznie wprowadzają przepisy, które mają wiele wspólnego z nieudaną brytyjską ustawą o „nowych substancjach psychoaktywnych” z 2017 roku. Jest to jeden z najbardziej spektakularnych i niebezpiecznych elementów polityki narkotykowej, jakie pojawiły się do tej pory w XXI wieku.
Te konwersje i marketingowy szum, który obecnie otacza je w USA, są bezpośrednim wynikiem przestarzałej i drakońskiej wojny z narkotykami. W zamieszaniu prawnym nie pomaga dość niejednoznaczny język używany w ustawach i aktach prawnych, które mają na celu „kontrolowanie” i zakazanie marihuany na całym świecie.
Co ciekawe, rozwinęła się dość wyraźna różnica w sposobie postrzegania „syntetycznych kannabinoidów” w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych Ameryki. Brytyjskie media spędziły najlepszą część dekady demonizując i dzieląc się przerażającymi historiami o strażnikach więziennych, którzy zasłabli z powodu wdychania „toksycznych oparów” „nowej, silniejszej syntetycznej marihuany” spożywanej przez więźniów. „Syntetyczne kannabinoidy” wiążą się ze znacznie wyższym ryzykiem uzależnienia i niepożądanych skutków ubocznych niż tradycyjna marihuana. Zaobserwowano, że ich spożycie powoduje tymczasową psychozę, nadmierną przemoc i skrajne uspokojenie oraz może mieć niszczycielski długoterminowy wpływ na zdrowie psychiczne konsumentów.
Główną grupą związaną z konsumpcją „syntetycznych kannabinoidów” w Wielkiej Brytanii są osoby bezdomne. Istniejące wcześniej piętno i uprzedzenia wobec bezdomności wzmacniają negatywne i „podludzkie” nastawienie „normalnego” społeczeństwa do ich walki o przetrwanie. Dlaczego istnieje taka różnica w postawach między bliskimi sojusznikami?
Cóż, jak zwykle wszystko sprowadza się do pieniędzy. Rynek amerykański jest tak dobrze ugruntowany i dochodowy, że dołączył do lobby i gry marketingowej. Wykorzystując powyższą interpretację definicji „syntetycznego kannabinoidu” i luki w polityce, aby sprzedawać to, co w Wielkiej Brytanii nazwano „spice”, jako bezpieczniejszy, zdrowszy i „legalny” sposób na haj. Czy więc Delta-9 THC jest naprawdę „łagodniejsza” niż tradycyjna Delta-9 THC? Cóż, znanym produktem ubocznym przekształcania CBD w Delta-8 jest związek o nazwie „Olivetol”. Ten prekursor THC został opatentowany ze względu na jego zdolność do „hamowania odurzenia” THC. Teoretycznie jest to powód, dla którego „Delta-8 nie daje takiego haju jak Delta-9”.
Substancje chemiczne stosowane w procesie produkcji tych „syntetycznych kannabinoidów”, w tym Delta-8, mogą powodować powstawanie dość toksycznych i rakotwórczych związków. Jeśli nie są one prawidłowo filtrowane i destylowane, produkt końcowy może zawierać dowolną ilość tych potencjalnie śmiertelnych związków.
Istnieje coraz więcej badań i obaw dotyczących bezpieczeństwa i skutków ubocznych tych śladowych substancji chemicznych. Niedawne badanie wykazało, że większość produktów Delta-8 na rynku amerykańskim zawierała inne „syntetyczne kannabinoidy”, inne niezidentyfikowane związki i pozostałości rozpuszczalnika lub kwasów z procesu konwersji. To sprawia, że można się zastanawiać, dlaczego pozwala się na ich rozprzestrzenianie, jeśli nie są one regulowane lub nie mają żadnych dowodów potwierdzających ich bezpieczeństwo lub wpływ na konsumenta.
Cóż, wydaje mi się, że łatwo byłoby po prostu przypisać to ciągłemu zakazowi stosowania Delta-9 THC i ludziom chcącym „legalnie” się naćpać. Podejrzewam jednak, że może to mieć coś wspólnego z ciągle rosnącą potęgą i globalnymi wpływami „kompleksu przemysłowego medycznej marihuany”. Widzieliśmy, jak „wzrost popularności marihuany” zbiega się z „upadkiem opium”. Na całym świecie przemysł farmaceutyczny przeżywa obecnie ciężkie chwile.
Liczne stany USA i wiele krajów składa pozwy przeciwko niektórym z największych „legalnych dilerów” na świecie. Purdue Pharmaceuticals, twórcy Oxycotinu, syntetycznego opioidowego leku przeciwbólowego w Stanach Zjednoczonych, są obecnie uwikłani w wiele procesów sądowych, w których oskarża się tę wielomiliardową firmę o celowe „zalewanie USA tabletkami przeciwbólowymi”, zachęcanie do nadmiernego przepisywania leków i świadome wprowadzanie w błąd pracowników służby zdrowia co do prawdopodobieństwa wystąpienia uzależnienia u konsumentów.
Spowodowało to, że wiele firm, które tradycyjnie produkowały leki opioidowe, zaczęło badać i patentować odpowiednie alternatywne zamienniki, takie jak „syntetyczne kannabinoidy”, tradycyjne substancje enteogenne i nowe związki psychoaktywne. Niedawne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Afganistanu może być również postrzegane jako dowód na to, co wydaje się być globalnym zmniejszeniem zależności i konsumpcji opium i syntetycznych leków opioidowych.
Wzrost popularności związków takich jak Delta-8 THC w Stanach Zjednoczonych przyspieszył rozwój i świadomość „syntetycznych kannabinoidów” oraz prawnej szarej strefy regulującej ich produkcję, posiadanie i konsumpcję. Tylko w ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami „odkrycia” lub stworzenia utlenionego CBD (CBD-HQ) CBD-P, THC-P i THC-O, by wymienić tylko kilka z nich. W podobny sposób, w jaki zakaz palenia opium ostatecznie doprowadził do powstania Fentanylu i Carfentanilu, nie możemy przestać martwić się o to, jaki rodzaj „legalnego” „syntetycznego kannabinoidowego” potwora czeka nas w niezbyt odległej przyszłości, jeśli po prostu nie zakończymy nieudanej wojny z marihuaną.
Stany Zjednoczone są potencjalnie bliskie przeżycia własnej pandemii „legalnego haju”, jeśli nie wyciągną palca i w końcu nie przeforsują federalnej reformy konopi indyjskich. Ostatecznie debata będzie nadal się toczyć, a chciwi, zainteresowani sobą kapitaliści będą nieuchronnie próbować zmienić ramy debaty, warsztatować język i lobbować, aby chronić i przynosić korzyści.
Szansą jest tutaj wykorzystanie nauki i zdrowego rozsądku do obrony prawa do uprawy, konsumpcji i wykorzystywania marihuany w ich surowej i naturalnej postaci. Nikt nigdy nie umarł z powodu Delta-9 THC lub konsumpcji surowej marihuany, niestety tego samego nie można powiedzieć o „syntetycznych kannabinoidach”. Zakończenie tej klasistowskiej, faszystowskiej i przestarzałej wojny z narkotykami jest jedynym sposobem na ochronę konsumentów przed potencjalnymi zagrożeniami związanymi z „syntetycznymi kannabinoidami”, jednocześnie dając im dostęp do bezpiecznego, nietoksycznego euforyzatora, potężnego narzędzia terapeutycznego do indywidualnego leczenia, wysoce odżywczego źródła pożywienia i ostatecznego odnawialnego zasobu do naprawy, odbudowy i odrodzenia tego, co ukradł nam wiek ignorancji i kłamstw.
0 komentarzy